Kolejnego
dnia, gdy jem śniadanie z rodziną, czuję się lepiej.
-
Sav, mam newsa. - wypala Brandon w pewnym momencie.
- O
co chodzi? - pytam zainteresowana.
-
Znalazłem wytwórnię muzyczną. Właściciel ma własne studio nagraniowe i chce
byśmy jak najszybciej wydali naszą płytę. - wyznaje, a ja się uśmiecham. W
końcu nie będziemy marnym zespołem, grającym po weselach.
-
Super. Tylko co zrobimy z resztą muzyków? Nie mamy przecież drugiego
gitarzysty, basisty... - zaczynam wyliczać.
-
Spokojnie. Rozmawiałem już z Brennanem Benko, kojarzysz go? - spogląda na mnie,
oczekując odpowiedzi.
- No
kojarzę. - odpieram.
-
Będzie naszym nowym perkusistą. - oznajmia z radością. - Zgodził się. Spotkamy
się z nim w studiu.
- A
co z resztą? - dopytuję.
-
Właściciel załatwił swojego kumpla i wystąpią razem. - zapewnia mnie.
- A co
z Rosalie? Zostanie z rodzicami czy mogę ją zabrać? - chcę wiedzieć jeszcze
jedno.
- Jak
Ci wygodniej. Sami ustalimy godziny pracy. Pasuje? - brat patrzy na mnie
wyczekująco.
-
Pasuje. - przytulam go.
Dobrze,
że wszystko się układa.
Tego
popołudnia nie idę na spacer do parku z obawy przed Alexem. Siedzę z Rosalie w
ogrodzie i tam piszę nowe teksty.
-
Przeszkadzam? - mój ojciec zagląda do nas.
-
Nie, nie. Siadaj. - zamykam zeszyt i odwracam się twarzą do niego.
-
Ładna dziś pogoda, nie? - tata Ken rozsiada się na kocyku.
-
Ładna, ładna. - odpieram i tak jak on spoglądam w niebo.
- To
czemu nie jesteś w parku? Zazwyczaj lubiłaś tam siedzieć... - zerka na mnie ze
zmartwieniem w oczach.
-
Może jutro tam pójdę. Chciałam odpocząć. - głęboko wciągam powietrze w płuca.
-
Brandon mówił, że on wrócił. To przez niego, nie? - chwyta moją rękę.
-
Może... - staram się, by mój głos brzmiał obojętnie.
-
Skoro tak twierdzisz... Zastanawia mnie tylko, czemu nie zgłosiłaś sprawy na
policję... - czule gładzi moją dłoń. - Nie wiesz jak się nazywa? Boisz się?
-
Prędzej to pierwsze. - kłamię, gdyż doskonale wiem, że to Alex Flagstad. - Bać,
też się boję, ale chyba, gdybym go znała, wyznałabym prawdę.
-
Rozumiem córuś. - obejmuje mnie ramieniem.
Wszystkim
co wiedzą co się stało, wmawiam to samo kłamstwo. Niewiele pamiętam, nie znam
jego danych. Czasami mam już tego wszystkiego dość, ale robię to dla dobra
dziecka. Mała Rosalie nigdy nie dowie się kto jest jej ojcem i czemu urodziłam
ją w tak młodym wieku. W sumie to miałam prawie 18 lat, ale wiele ludzi krzywo
się na mnie patrzy.
-
Tato, nie będzie Ci przeszkadzać, jeśli będę zostawiać Rosie z Tobą na czas
pracy w studiu? - pytam, zmieniając temat.
-
Oczywiście, że nie. To moja mała wnusia. - nachyla się nad malutką i cmoka ją w
nosek.
To
wspaniałe, że moja rodzina tak dobrze przyjęła wiadomość o małej. Wspierają
mnie, pomagają. Zawsze mogę na nich liczyć.
Biorę
córkę na ręce i razem z nią wtulam się w tatę. Spędzamy tak całe popołudnie.
W studiu będzie Alex - to spoiler! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.