Alex
zabiera mnie do sobie i podaje obiad oraz deser. Gdy chcę wyjść, bo pyta mnie o
córkę, zatrzymuje mnie i zaproponuje kolację.
Stoję
w jego kuchni i kroję pomidora, co jakiś czas zerkając na Rosalie. Flagstad
szykuje pozostałe składniki. Gdy tak mu się przyglądam nie przypomina mi już
tamtego drania sprzed roku.
-
Lex, możesz tu podejść na moment? - proszę, zdrabniając jego imię.
-
Tak. O co chodzi? - staje przede mną, patrząc mi prosto w oczy.
Czuję,
że moje serce przyśpiesza, a oddech staje się płytki i nierówny. Odpycham od
siebie cały strach i zarzucam mu ręce na szyję. Wpijam się w jego usta. Na
początku jest zaskoczony, ale po chwili odwzajemnia czułości. Chwyta mnie za
pośladki i unosi do góry. Kieruje się ze mną w stronę wolnej szafki i sadza na
nią. Nie przerywając pocałunków, zdejmuje ze mnie bluzkę i stanik, a ja jego
koszulkę.
- Czy
jest szansa, że kiedyś wybaczysz mi tamto i spróbujemy od nowa drugi raz? -
pyta nagle, a ja nie wiem co odpowiedzieć. - Nie musisz tak od razu. Chcę tylko
wiedzieć na czym stoję... - dodaje.
Zapada
między nami cisza. Chłopak podnosi z podłogi koszulkę i patrzy na mnie smutny.
-
Jest szansa, Alex. Jest. - odpieram i wyrywam rzecz z jego dłoni.
Lokowany
uśmiecha się do mnie i znów zaczynamy się całować. Przyciągam go tak blisko jak
umiem i rozpinam jego pasek, a następnie zamek w spodniach i zsuwam je na dół.
Chłopak szybko pozbywa się dolnych części moich ubrań i całuje moje ciało.
Zdejmuję mu bokserki i oplatam nogami w pasie. Zamykam oczy i oddaję się
rozkoszy jego pieszczot. Porozumiewamy się za pomocą cichych westchnień.
Po
wszystkim Alex zabiera nosidełko i idzie ze mną do sypialni. Kładziemy się na
jego łóżku, mała zostaje w nosidełku na wprost nas. Chłopak obejmuje mnie i
przytula do swojego serca. Włosy lepią nam się od potu, ale nie przejmujemy się
tym.
-
Wiesz, co sobie tak teraz pomyślałem? - jego głos. przerywa panującą ciszę. -
Że wcale nie bronisz się przede mną po tym co się wydarzyło. Bronisz się przed
sobą i swoimi uczuciami. - mówi i ma rację. Ostatnio się wiele zmieniło. - I
domyślałem się jeszcze jednego. Rosalie jest moją córką. Prawda? - podnosi moją
głowę, bym patrzyła mu w oczy.
- A
do chciałbyś usłyszeć? - gram na zwłokę.
- Po
prostu prawdę. - odpiera. - 'Tak' byłoby super. - dodaje po chwili. - To
jak jest?
-
Rosie jest twoja. Nie chciałam, abyś wiedział. Nie chcę, by ona dowiedziała się
o tamtym. - czuję napływające do moich oczu łzy.
- Nie
płacz. Wszystko będzie dobrze. - cmoka mnie w czoło i opuszkami palców ściera
łzy z moich policzków.
Uśmiecham
się i mocniej wtulam w niego głowę.
Każdy
zasługuje na drugą szansę. Nawet on.
Niemożliwe!
OdpowiedzUsuńSav chyba na głowę upadła. Chociaż teoria o bronieniu się przed uczuciem jest naprawdę prawdopodobna. I piękna.
Pozdrawiam i idę czytać Nijkę ;)